Praca na kasie w hipermarkecie

Praca na komputerze bywa męcząca. Nawet nie bywa, jest. Dlatego w prawie pracy jest zapis mówiący, że po każdej godzinie spędzonej przed ekranem należy nam się pięć minut odpoczynku. Oczywiście rzadko kiedy jest to respektowane. Zwłaszcza na kasach sklepowych. Cały dzień pracownik patrzy na ekran ale nikt nie mówi o tym, że należy mu się przerwa bo przecież nie pracuje na komputerze. Potem klienci się dziwią, że pracownik jest zmęczony po całym dniu. Jak nie ma być jak cały dzień spędza na pracy przy małym święcącym ekranie aby wybrać odpowiedni program bądź wpisać cenę. Z tego co się orientuję nadal istnieją sklepy, w których jak usunac trzeba produkt należy wzywać kierownika. Jednak dotyczy to małych sieci. W dużych byłoby to wręcz niemożliwe. Liczba klientów powodowałaby by, że kierownik musiałby cały dzień siedzieć przy kasach. Nie za to mu jednak płacą by cały dzień usuwał ceny i reagował na obiekcje klientów. W ten sposób nie dałoby się zarządzać danym sklepem a jedynie częścią kasową. Oczywiście w hipermarketach istnieje stanowisko kierującego kasami. Jednak obecnie nawet to stanowisko musiało ulec modyfikacjom. Z prostego powodu. Liczba kasjerów znacząco się zmniejszyła. Jest kilka powodów takiego stanu rzeczy. Liczba osób chcących pracować w sklepie od czasu wprowadzenia programu 500+ znacząco się zmniejszyła. Przypominam, że większość stanowisk tego typu były obsadzone przez kobiety. Dodatkowo hipermarkety od czasu rozrostu Biedronki i Lidla nie radzą sobie z konkurencją. Często można zauważyć, że ceny są tam wyższe niż w marketach. Wynika to z tego, że większa powierzchnia to większe podatki, większe straty oraz więcej ludzi do pracy więc koszty rosną. Kasy samoobsługowe w liczbie od czterech do ośmiu pozwalają odpowiednio zaoszczędzić. No i dodatkowo hipermarket nie zatrudnia pracowników którym płaci jedynie za gotowość pracy. W marketach gdy jest mniejszy ruch pracownik schodzi z kasy. W hipermarketach kasjer odpowiada jedynie za kasę. W momencie mniejszego ruchu po prostu czeka na klienta. Olbrzymia strata pieniędzy dla takiego hipermarketu, jednak nie może sobie pozwolić na dywersyfikację pracy pracowników. Po prostu jest tego za dużo. Być może sam system pracy w sklepach tego typu powinien się zmienić. Cztery kasy samoobsługowe spokojnie może być obsługiwanych przez jednego pracownika. Co za tym idzie gdy mamy osiem kas samoobsługowych oraz jedną zwykła możemy sobie pozwolić na zatrudnienie trzech pracowników zamiast dziewięciu. Oczywiście wiąże się to z pewnymi kłopotami. Klienci płacą przeważnie gotówką, do tego dużymi nominałami. Potrzeba więc uzbroić się w dużą ilość nominałów od dwudziestu złotych w dół. Wiąże się to z kosztami transportu porównywalnymi z jednym pracownikiem. Konserwacja takiego sprzętu również kosztuje. Może się więc okazać, że koszt tych trzech pracowników będzie w zasadzie porównywalny z ilością zatrudnienia dziewięciu pracowników. Jednak wydaje mi się, że oscyluje on w granicach sześciu pracowników, co i tak oznacza dla hipermarketu oszczędność około dziesięciu tysięcy miesięcznie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here